Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych.

Jezus opowiada o wielkiej tęsknocie Boga Ojca, który oczekuje mnie w królestwie wieczności. Pragnie, abym był obecny na uczcie weselnej Jego najdroższego Syna. Czy wierzę w Boga, który za mną tęskni?

Wyobrażę sobie Boga Ojca, który przychodzi do mnie i osobiście zaprasza mnie do siebie (ww. 3-4). Mówi mi, że już wszystko przygotowane. Prosi, abym zechciał przyjść na ucztę weselną Syna.

Uświadomię sobie, że tak dzieje się każdego dnia. Ojciec zaprasza mnie na ucztę eucharystyczną swojego Syna, na adorację. Codziennie znajduję wszystko przygotowane. Wystarczy przyjść.

„Lecz oni zlekceważyli to...” (ww. 5-6). Czy cenię sobie dary sakramentalne, które codziennie przygotowuje mi Ojciec? Jak wygląda moje życie eucharystyczne? Czy znajduję czas na codzienną adorację?

Gniew Boga jest znakiem, że bardzo cierpi z powodu lekceważenia Jego miłości. Przytulę się do Niego i przeproszę za wszystkie zmarnowane natchnienia, za każdą sytuację życia, w której odrzuciłem Jego miłość.

„Wszedł król, by się przypatrzeć biesiadnikom...” (w. 11). Wyobrażę sobie, że Bóg Ojciec podchodzi do mnie i patrzy w moje wnętrze. Jakie uczucia budzą się we mnie? Spojrzę oczami Boga na moją szatę weselną. Czy jest przygotowana do ucztowania z Nim?

Poproszę Jezusa, aby wzbudził we mnie głębokie pragnienie i tęsknotę za wiecznym przebywaniem z Bogiem. Będę dzisiaj chodził z modlitwą: „Jezu, wzbudź we mnie tęsknotę za Ojcem!”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator