Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?" Jezus mu odpowiedział: "Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". 

Kościół jest wspólnotą dzieci ochrzczonych w Jezusie. Nie potrzebujemy chrztu udzielonego przez Jezusa, ale w Jezusie, zostać zanurzeni w Jego Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu. Jest to ogrom Bożego miłosierdzia. On bez grzechu i jedyny Sprawiedliwy przyjmuje chrzest od grzeszników. Wywołuje to pewne niezrozumienie i sprzeciw. Jak „silniejszy i większy” może przyjąć coś od „słabszego i mniejszego”? Z tym paradoksem zmierzył się sam Jan Chrzciciel, największy narodzony spośród niewiast. To przecież my potrzebujemy chrztu od Jezusa. Słyszymy wtedy słowa Jezusa, skierowane do Jana i każdego z nas: Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Przyjąć pokornie miłosierną miłość Ojca w Synu i Duchu Świętym to jedyna słuszna i sprawiedliwa droga. A nade wszystko trzeba wyrażać wdzięczność za solidarność i miłość Boga z nami grzesznikami. O jakże jest wielki i niepojęty dar i łaska chrztu w Jezusie Chrystusie!
Komentarz został przygotowany przez ks. dr Leszka Rasztawickiego